Kolejne miłe zaskoczenie czekało
nas podczas wycieczki do Gardaland czyli największego w okolicy parku rozrywki. Nie przepadam za tego typu
atrakcjami, jednak ze względu na dzieci musieliśmy zaliczyć i to.
Pobyt w Gardalandzie zaczęliśmy
od akwarium. Moim zdaniem to była najciekawsza część naszego pobytu w tym
miejscu. Poza tym wcześnie rano nie było jeszcze tłumów zwiedzających, więc
mogliśmy spokojnie i bez pośpiechu obejrzeć sobie wszystko.
Podwodny tunel w akwarium (zdjęcie ze strony Gardaland) |
Samo akwarium jest fantastyczne –
warto je zobaczyć, zwłaszcza jeśli
wcześniej nie byliście w tego typu obiektach. Największe wrażenie robi
podwodny tunel – idziemy sobie szklanym korytarzem, a dookoła nas pływają ryby.
Daje to uczucie całkowitego
Po wyjściu z akwarium udaliśmy
się do parku rozrywki. Warto kupić bilet
rodzinny umożliwiający odwiedzenie obydwu obiektów, a że są obok siebie - nie
ma problemu z przejściem.
Jedna z atrakcji w parku rozrywki (zdjęcie ze strony Gardaland) |
Park rozrywki jest ogromny.
Niestety ponieważ sierpień to szczyt sezonu wakacyjnego we Włoszech, najwięcej
czasu spędziliśmy w kolejkach do poszczególnych atrakcji. Cóż mogę powiedzieć po całym dniu spędzonym w
Gardalandzie – z ulgą wróciłam do
naszego apartamentu; ale dzieci choć zmęczone, były zachwycone – a to przecież
najważniejsze.
Dodam tylko, że w parku rozrywki nie ma problemów z jedzeniem
bezglutenowym. Zmęczeni upałem i atrakcjami, przez przypadek zatrzymaliśmy się
w restauracji meksykańskiej. Co prawda nie było jedzenia meksykańskiego w opcji
gluten-free, ale do wyboru dwa lub trzy gotowe dania marki Schar do podgrzania
w mikrofali. Zawsze to lepsze niż nic.
Jeżdżąc po okolicy nigdy nie
mieliśmy problemów z jedzeniem dla M. Oczywiście zawsze mieliśmy przy sobie
jakieś przekąski czy banany, na wszelki wypadek. To nam ratowało życie, bo nie
zawsze mogliśmy zatrzymać się i zjeść coś lokalnie na szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz