Niestety nie mam dobrych wieści dla osób z celiakią i
nie radzę liczyć, że uda się coś kupić na lotnisku lub już na pokładzie (chyba
że lecicie pierwszą klasą samolotem dobrych linii i zamówicie wcześniej
odpowiedni posiłek).
Jeśli zamierzacie lecieć tanimi
liniami, czarterami lub klasą ekonomiczną, proponuję zabrać w bagażu podręcznym
odpowiednią ilość jedzenia na cały czas podróży.
Co prawda kiedy lecieliśmy
Ryanairem na Sardynię w ubiegłym roku, w gazetce pokładowej była informacja o
przekąskach bezglutenowych dostępnych w samolocie, jednak nie próbowaliśmy ich,
więc nie wiem, czy były rzeczywiście dostępne i jak smakowały. Poza tym same
przekąski zwykle nie wystarczą na kilkugodzinny lot, zwłaszcza w towarzystwie
dziecka.
Z jedzeniem na lotniskach też bywa różnie. I nie chodzi mi nawet o ceny, bo te przyprawiają o zawrót głowy, ale przede wszystkim o dostępność i jakość posiłków bezglutenowych.
Bezglutenowe danie do kupienia na lotnisku w Palmie |
Lotniska w Polsce to porażka pod
tym względem - przynajmniej jeśli chodzi o lotnisko Okęcie w Warszawie i Modlin (bo z tych lataliśmy), więc radzę zabrać bufet ze sobą. Będzie smaczniej, taniej i bez
stresu.
My zwykle pakujemy tosty z serem
i ketchupem, wafle ryżowe, banany, jabłka i ulubione przekąski bezglutenowe
(chrupki czy batony). Na kilkugodzinną podróż to nam wystarcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz